Uf, ile czasu minęło odkąd ostatni raz tu zawitałam? Już nawet nie chce mi się sprawdzać. Natłok pracy zrobił swoje, ale na szczęście miałam kilka chwil na czytanie i pielenie w ukochanym ogrodzie, który dzielnie znosi raz susze, a raz ulewy. Od początku maja codziennie zjadam po główce sałaty i końca nie widać, tak w tym roku się rozrosła. Czuję w sobie spokój, gdy patrze na otaczającą naturę. Ogarnia mnie dreszczyk emocji, jak tak czekam na pierwsze zbiory groszka cukrowego oraz bobu, a na koniec lata dorodnych dyni. Gdy stoję pochylona nad grządką pomidorów słyszę w oddali klangor żurawi, a jak spojrzę w niebo to również te wspaniałe ptaki. Przesłałabym Wam kilka zdjęć z mojego małego świata lecz aparat mi wyzionął ducha i nie mam czym to zrobić, a w najbliższym czasie nie planuję zakupu nowego, ponieważ ciężko zapracowane pieniążki idą na inny cel. Dowiecie się tego później, gdyż jest to jeszcze w fazie planowania. Mam nadzieję, że będziecie chcieli czytać moje wypociny, na które mam teraz trochę czasu.
Cheers!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz